niedziela, 14 lipca 2013

rozdział 3

Drogi pamiętniku!
Siedzę właśnie z JJ w samolocie i myślę jak to będzie na wakacjach za granicą. Oczywiście już nie raz gdzieś byłam, ale mimo wszystko się stresuje, bo pierwszy raz wyjeżdżamy same. 
Lot nie będzie długi ale  z pewnością nudny. Jedyną atrakcją dnia była sytuacja na lotnisku. Jakiś małolat został otoczony przez tłum fanek. nie wiem co się dzieje z tymi ludźmi.
Teraz siedzimy we dwie w samolocie. Jewel już śpi ze słuchawkami w uszach i muzyką rozwaloną na cały regulator. Ja siedzę i obserwuje. Niestety miałam takie zboczenie umysłowe, że zawsze obserwowałam szczegóły. Na przykład obok mnie w równoległym rzędzie siedział otyły facet. Ktoś mógłby powiedzieć: Może choruje i dlatego tak wygląda. A ja wiem, że wygląda tak bo jedyne na co choruje to uzależnienie od piwa i niezdrowych chipsów. Skąd to wiem? Sposób w jaki pochłania darmowe przekąski świadczy o tym, że to jego norma żywieniowa. A podkrążone i przekrwione oczy świadczą o tym, że nawet wczoraj nie darował sobie libacji alkoholowej. 
Albo kobieta siedząca koło niego. Na pewno nie jest jego żoną. Nie ma na palcu obrączki, ani śladu świadczącego o tym, że w ostatnim miesiącu jakąkolwiek nosiła. Zadbana, około trzydziestki. Leci może na urlop, a może w sprawach służbowych o czym świadczą dokumenty, które właśnie przegląda.
W polu mojego widzenia jest jeszcze rodzina. Rodzice i dziecko koło 10 lat. Mogę się zakładać, że ojciec jest lekarzem. Widziałam jak dezynfekował dłonie płynem do dezynfekcji - stały nawyk medyków. Żona może pracuje, a może nie. Po stylu w jakim odnosi się do syna. można spodziewać się, że spędza z nim znacznie więcej czasu niż jego ojciec. 
Siedzę tak i obserwuje ludzi i po prostu prawie usypiam. Gdybym była jak moja siostra już dawno bym spała. Jewel ma świetną tendencje do usypiania w różnych miejscach. 
Boziu jeszcze chwila i tu padnę z nudów idę do łazienki. Albo może nie? Bo po co? Jakoś dam radę. Posłucham muzyki... 

Dziewczyny szczęśliwie doleciały na miejsce. Już po kilku minutach siedziały w taksówce, która zawiozła je do wynajętego hotelu. Nie był najgorszy. Kurort jak kurort. Miał basen, sale zabaw i ładny widok. Dziewczyny odebrały klucze i poszły się odświeżyć do swoich pokoi. 
Jj: Idziemy na plaże? - spytała wchodząc do pokoju siostry.
K: Tak od razu?
Jj: No pewnie. A co będziesz robić w pokoju? Po dupie się drapać?
K: To już wolę plaże - powiedziała z uśmiechem na twarzy. 
Przebrały się w zwiewne, letnie sukienki i pomimo pewnych buntów, że nie wyjdą tak ubrane, w końcu odważyły się na spacer. 
Już w lobby hotelowym zauważyły krępujący wzrok.
K: Nie sądzisz, że to bezczelne tak się patrzeć na kogoś? - spytała siostry.
Jj: Też tak uważam ale oni chyba patrzą na nas bo wpadłyśmy im w oko - odpowiedziała dyskretnie. 
K: Jasne ja ze swoją twarzą, mogłabym się komuś podobać - opuściły hotel i skierowały się na plaże. Pogoda była niesamowita. Słońce ale i delikatny wietrzyk, na którym ich zwiewne sukienki delikatnie falowały. 
Nad morzem jak zwykle były stoiska z pamiątkami i jedzeniem. 
K: Zobacz jaki śliczny kapelusz - podbiegła do jednego ze stoisk.
Jj: O tak śliczny - odpowiedziała z sarkazmem. 
K: Tak wiem nie w twoim stylu i nie w moim ale pasowałby do naszych sukienek. 
S(sprzedawca): Śliczny kapelusz dla ślicznej damy - powiedział młody chłopak z olśniewającym uśmiechem, którym pewnie oczarowywał nie jedną z klientek. 
K: Dzięki, ale może pójdziemy dalej - złapała siostrę pod rękę.
S: A może byśmy mogli się jeszcze spotkać?
O.S.( ojciec chłopaka): Danti co ja ci mówiłem?! Masz nie zaczepiać młodych dziewczyn - krzyknął w stronę syna i zaraz zwrócił się do dziewczyn. - Przepraszam. Syn wcale nie chciał was obrazić. To niestety jego przekleństwo że zaczepia piękne damy. 
Jj: Przekleństwo dla dziewczyn chyba.
K: Jewel nie bądź nieuprzejma. weźmiemy dwa kapelusze i dziękujemy.
Po pierwszym niezbyt udanym zakupie, biorąc pod uwagę tani podryw sprzedawcy, dziewczyny poszły dalej plażą. 
Jj: Kathy a jakby tak zaszaleć? 
K: Co masz na myśli?
Jj: Ty masz prawie 16 lat, ja 15, może czas na jakąś przygodę?
K: Nigdy bym się nie spodziewała, że ty to zaproponujesz.
Jj: Przestań, jesteśmy na Hawajach, jest lato, a od września ruszasz do nowej szkoły.
K: Tak z idiotami ze starej klasy. 
Jj: Oj tam zaszalejmy. Zróbmy coś z sobą.
K: No dobra - w tym samym momencie powiał lekki wietrzyk i kapelusz z głowy Kathy powędrował w powietrze. 
K: Ej - krzyknęła i pognała za nowym zakupem. Po chwili na kogoś wpadła. Spojrzała w górę. Nad nią stał chłopak. Dość wysoki, blondyn, opalony i z uśmiechem. Zapatrzona dziewczyna, obserwowała jak schyla się po jej kapelusz i zaraz potem podaje jej rękę by pomóc wstać. Nie potrafiła nie zauważyć jego mięśni. 
Jj: Kathy, sieroto.
K: yhy - odchrząknęła. - Nie jestem sierotą.
Kr:(kris) - Racja. To moja wina, że twoja bliźniaczka znalazła się na ziemi.
Jj: Nie jesteśmy bliźniaczkami. 
Kr: Ups ale oby dwie jesteście śliczne.
K: Dzięki. I dzięki za kapelusz.
Kr: Może jakiś mały rewanż?
K: Jak zgubisz kapelusz postaram się być niedaleko - uśmiechnęła się. - Chodź Jewel musimy iść. 
Kr: Tak więc Ty nazywasz się Jewel - wskazał na Martę. - A twoje imię poznam?
Jj: Nie znasz żadnego. 
Kr: Nie nazywasz się Jewel?
Jj: Nazywam się Marta Jewel Jasmin.
Kr: A ja Kris. Miło poznać - podał rękę i podszedł do Kathy. - Jestem Kris - wyciągnął rękę.
K: A ja Kathy - odwzajemniła uścisk. - I musimy już iść - złapała siostrę i pognały w drugą stronę. 
Kr: Spotkamy się jeszcze?
Pytanie pozostało bez odpowiedzi. Chłopak został sam na środku plaży. Dziewczyny postanowiły wrócić do hotelu na obiad. 
Jj: Ale przyznaj był przystojny. 
K: I co z tego. Piznęłam na dupę, a on mi pomógł. 
Jj: Ale to było urocze. 
K: Ty jak śpisz też jesteś urocza i co z tego? Jak wstajesz lewą nogą bez młotka nie podchodź.
Jj: Jesteś wredna dla mnie - zajęły stolik w restauracji hotelowej. 
K: To są realia. 
Jj: Wiem, ale nie jestem osamotniona. Ty też potrafisz być nie do zniesienia, ale Kris jest super. Mogłabyś go poznać bliżej. 
K: Zobaczymy. 
Dziewczyny zajęły się jedzeniem. Na po południe nie miały żadnych planów, ale chciały trochę odpocząć. Pierwszy dzień na słońcu i po locie samolotem, bardzo je znużył . 

9 komentarzy:

  1. Hahaha czyżbyś sugerowała coś z niewyspaniem. To nie moja wina że wczoraj i dzisiaj mi się wredota załączyła. Reklamacje złóż no nie wiem do huh hałasów które nie pozwalają mi spać. O to to ;D Dobra do następnego Kaczorku ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha xD To ja do JJ nie podchodzę przez najbliższe dni, no chyba, że... ma ktoś młotek??? ;p
    Czekam na następny ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne opowiadanie słodkie to było z tym Krisem :)Czekam na nn :D Mam pytanie Kathy nie powinna mieć 19 lat w końcu urodziła się w 1994 a Marta powinna mieć 18 ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mianowicie na blogu jest dopiero rok 2010 dlatego ma prawie 16 bo jest z grudnia :-D Mogłam przez pomyłkę zapomnieć wspomnieć :-)
      Z góry przepraszam za niedociągnięcia :-*

      Usuń
  4. Huh ... Alice może ona opisuje przeszłość? Nigdy nic nie wiadomo co autorce może chodzić po głowie a my mamy się tego domyślić przez jej drobne podpowiedzi :P Misiek jesteś niesamowita wiesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Tobie i dziękuję wszystkim za miłe słowa :-) a oczywiście pytajcie jak macie wątpliwości :-) zawsze chętnie odpowiem na wszystkie pytania :-)
      Kocham Was Misiaki <3

      Usuń
    2. Mam nadzieje że nie sprawiłam ci tym czepianiem żadnej przykrości :/chciałam się tylko dowiedzieć bo nie byłam pewna ja uwielbiam twojego bloga więcej się nie będę czepiać .Drama Queen teraz będę wiedziała .

      Usuń
    3. Spokojnie zawsze chętnie rozwieje wasze wątpliwości :-*
      Jesteście tacy Kochani :-*

      Usuń