czwartek, 18 lipca 2013

rozdział 4

Drogi pamiętniku!
To niesamowite :-) Jesteśmy z Martą na Hawajach :-) Na Hawajach i to od trzech dni. Możemy być tu kim chcemy. Możemy być pewne siebie... Możemy się wygłupiać... Możemy poznawać nowych ludzi... Być otwartymi i... Możemy być P I Ę K N E!!!!
Tak, nie boje się tego powiedzieć. Poznałam chłopaka - Krisa. Jest uroczy i mieszka w naszym kurorcie. Co prawda jest z Kanady a ja ze Stanów Zjednoczonych, ale miło spędza się z nim czas. Wczoraj byliśmy we trójkę - Ja, Jewel i Kris, na basenie. Cały dzień i było naprawdę śmiesznie. Kris zaprosił mnie dzisiaj na imprezę na plaży. Zaczyna się o 16. Nie chciałam zostawiać Jj samej, ale Kris ma znajomego z kurortu w jej wieku, więc tak jakby znowu będziemy bawić się razem. Myślę, że Kris chce spędzić trochę czasu ze mną sam na sam, ale nie obawiam się tego. Może i znamy się tylko trzy dni, ale to nie zmienia faktu, że jest miły. Nie ufam mu oczywiście na tyle, żeby pójść z nim w jakieś odosobnione miejsce, dlatego ciesze się, że zaproponował klub na plaży. Nie wiem czemu ale ciesze się na to spotkanie. Skaczę pod sufit jak głupia (oczywiście w cudzysłowiu). Na szkolne imprezy nie chodziłam, bo nie czułam potrzeby integrowania się z ludźmi, którzy mnie wyśmiewają i dokuczają mi. Nigdy nie chodziłam do szkoły w sukienkach i wyzywających strojach, bo nie chciałam rzucać się w oczy. Tutaj wszystko może się zmienić. Na przykład dzisiaj. Pójdę sobie na imprezę i będę się świetnie bawić i to w dodatku z K R I S E M!!!
No dobra już się tak nie ciesze, żeby nie zapeszyć... 
Idę szykować się na wyjście. Życz mi powodzenia. 

 Kathy skończyła notatkę w pamiętniku i jeszcze chwilę leżała na łóżku w przybranej pozie - leżała na brzuchu tak aby móc wygodnie napisać wpis. Patrząc na dziewczynę, widziało się uroczą i ładną osobę z uśmiechem na twarzy. Gdyby znajomi w szkole ją teraz zobaczyli, uznaliby że to nie może być ona. Przecież Kathy, którą znali zawsze chodziła sama i zadumana. Niektórzy uważali, że smutna, a ona po prostu wolała żyć życiem swojej wyobraźni. Ale nie dzisiaj. Dzisiaj pierwszy raz spotyka się z chłopakiem, który się jej podoba. nie myśli o szkole tylko o tym, że są wakacje i może korzystać z życia. 
Ubrała się w to i zerknęła na zegarek. Miała jeszcze 10 minut do umówionego spotkanie w loby hotelowym. Kathy postanowiła wpaść jeszcze na chwilę do siostry. 
K: Jewel. Jesteś? 
Jj: Tak tak. Wchodź - odkrzyknęła z głębi pokoju, więc siostra zdecydowanie weszła do pokoju siostry. - I jak? - spytała, prezentując swobodny strój.
K: Mi się podoba. I te krótkie spodenki. 
Jj: Nie są za krótkie? - dopytywała niepewnie. 
K: Nie. Są fajne. Odkrywają twoje długie nogi. Są idealne. - spojrzała na zegarek. - Musimy już schodzić, bo chłopcy zaraz będą. 
Zadowolone dziewczyny zeszły na dół. W loby hotelowym chłopcy już czekali. Okazało się, że kolega Krisa dorównywał mu wyglądem. Chłopcy odwrócili się w momencie, gdy dziewczyny schodziły ze schodów i aż się uśmiechnęli na ich widok. 
Kr: Hej - pocałował Kathy w policzek i dodał- wyglądasz ślicznie. - chwilę zatrzymał się przy dziewczynie i podszedł przywitać się z Martą. - Ty też wyglądasz zjawiskowo. Poznaj to mój znajomy Tomek. Jest z Polski - Tomek podszedł do Marty i podał jej delikatnie rękę, tak jakby bał się, że za mocno ją uściśnie i zrobi jej krzywdę. 
T: Kris mówił, że jesteś ładna. Ani trochę nie skłamał. Miło mi cię poznać - powiedział z typowym polskim akcentem, ale z czułością w głosie. 
Jj: Cała przyjemność po mojej stronie.
Kr: To co idziemy? 
K: A mnie nie musisz przedstawić? - zaczęła zawiedziona i z pewnością siebie podeszła do Tomka. - Cześć jestem Kathy. 
T: Jesteście jak bliźniaczki. Piękne i pewne siebie - uśmiechnął się do niej. Kris spojrzał na niego spode łba  i zasugerował, że musimy już wyjść  Podszedł do Kathy i zaproponował jej swoje ramię. Tomek zrobił to samo w stosunku do JJ. Poi krótkim spacerze byli na miejscu. Klub znajdował się na plaży i był zrobiony raczej w formie wiaty niż budynku. Klimat był niesamowity. Widok na plaże i morze, a w dodatku świeciło się dużo pochodni. 
Jj: Idziemy potańczyć? - spytała towarzyszy.
Kr: No pewnie. Nie przyszliśmy stać pod ścianą. 
K: Tu nie ma ścian - wtrąciła z sarkazmem. 
Kr: To miała być przenośnia - odpowiedział wytrącony z pantałyku. 
Jj: Kathy - powiedziała z prośbą w głosie.
K: Żartowałam tylko - dodała z uśmiechem i pociągnęła Krisa za rękę na parkiet. 
Kr: Wow. Powoli - zaśmiał się, ale już tańczył na środku z Kathy. Jewel tańczyła z Tomkiem i dziewczyny czuły, że jest miło. Po kilku piosenkach - trzech, może czterech, Kris spytał:
Kr: Masz ochotę się napić?
K: Chętnie - odpowiedziała i pozwoliła się poprowadzić do baru. Kris zamówił dwa razy drinki bezalkoholowe i zajęli miejsce przy stoliku na plaży. 
K: Wow jaki śliczny widok - spojrzała z rozmarzeniem w stronę plaży i morza, nad którym jeszcze świeciło słońce, które skłaniało się ku zachodowi. Jeszcze kilka tygodni temu nie spodziewałaby się, że spędzi tak miło wakacje i to na Hawajach. 
Kr: Tak to prawda - powiedział i dopiero po chwili dziewczyna zorientowała się, że nie patrzy w stronę plaży tylko wprost na nią. Delikatnie się zarumieniła. Kris przybliżył krzesełko bliżej towarzyszki. 
Kr: Masz ochotę na spacer? Oczywiście jak dopijesz drinka - dodał wskazując na kieliszek w jej dłoni. 
K: Z chęcią - powiedziała bez przekonania i spojrzała w stronę siostry, która wywijała z partnerem. 
Kr: Spokojnie znam Tomka nie od dzisiaj - próbował ją uspokoić, widząc napięcie na jej twarzy. 
K: A od kiedy? Odkąd tu przyjechałeś?  - chłopak oparł się na swoim krzesełku i się uśmiechnął. Dziewczyna nie mogła ukryć, że ten uśmiech ją kręcił - jest uroczy.
Kr: Znam Tomka od ponad dwóch lat. Jego ojciec jest chłopakiem mojej matki.
K: Oł przepraszam. Nie wiedziałam - powiedziała, bo pożałowała, że w myślach wyobrażała sobie, że Tomek jest zwykłym dupkiem. 
Kr: Spokojnie nie musisz przepraszać - delikatnie chwycił za jej dłoń, która spoczywała na stoliku przy kieliszku. Kathy znowu delikatnie się zarumieniła i odwróciła głowę, nie chcąc by chłopak to zauważył. - Ślicznie wyglądasz jak się rumienisz - dodał z uśmiechem, ale zabrał rękę by dłużej nie krępować dziewczyny. 
K: I co zrobiłeś? Jeszcze bardziej się zarumieniłam - dodała zalotnie. Jeszcze chwilę siedzieli i pili po woli swoje drinki. 
Kr: Mogę zostawić cię na chwilę? Pójdę do łazienki i zaraz możemy iść na obiecany spacer. 
K: Jasne, poczekam tu - dodała z uśmiechem.
Kr: Jak nie chcesz zostać sama to zawołam Tomka z Jewel.
K: Spokojnie nic mi nie będzie.
Kr: Na pewno? - dopytywał niepewnie.
K: Na pewno, ale to słodkie, że się martwisz.
Kris uśmiechnął się do niej i poszedł do toalety. Do jej stolika podeszła zmachana Jewel:
Jj: Masz coś do picia? 
K: Chcesz to kup sobie swój - powiedziała, ale podała siostrze kieliszek.
T: Marta jak chcesz to kupię ci coś do picia.
Jj: E tam już się napiłam - powiedziała w stronę Tomka z uśmiechem. - A ty co sama?
K: Kris poszedł do łazienki. 
T: Jak wróci przyłączycie się?
K: Wiesz co jeszcze chcemy iść na spacer, a potem wrócimy na parkiet. 
T: A to dupek. Ściągnął mój pomysł. 
Jj: Możemy pójść w drugą stronę - uwiesiła się na jego prawym ręku. - Uwielbiam zachody słońca i to jeszcze nad Morzem.
T: Dla ciebie wszystko - powiedział uśmiechając się do Marty. 
Jj: Ale teraz chodź jeszcze zatańczyć. To moja ulubiona piosenka - i popędzili na parkiet. Kathy znowu została sama. Chwilę obserwowała jak siostra tańczy z Tomkiem, gdy z zadumy wytrącił ją męski głos:
X: O patrzcie kto to? - spytał z ironią w głosie. 
K: Jim - powiedziała z szokiem, a jej oczy zwęziły się do wąskich szparek, w wyrazie zawziętości i ewentualnej obrony, gdyby chłopak chciał jej dokuczyć.
J.McP: Spokojnie skarbie tu nie będę cię prześladował - kontynuował z sarkazmem.
K: Nie mów do mnie Skarbie. Czego chcesz? - powiedziała z pewnością w głosie.
J.McP: Ładnie wyglądasz. Prawie cię nie poznałem - dodał już milej. 
K: Szkoda, że w ogóle poznałeś - powiedziała i ze zdenerwowaniem obróciła się na krześle by spojrzeć w stronę łazienek. Pragnęła by Kris przerwał tą głupią rozmowę. 
J.McP: Widzę, że jesteś zdenerwowana. Niepotrzebnie. Przecież ja tu jestem - Kathy nie wytrzymała, podniosła się z krzesełka i podeszła do chłopaka. Górując nad nim, pochyliła się i spytała się go prosto w oczy.
K: Czego chcesz? I co tu robisz?
J.McP.: Przyjechałem na wakacje z rodziną - powiedział skrępowany bliskością dziewczyny i dodał - Nie chcę cię dłużej krzywdzić - wstał i zrównał się z Kathy. Złapał ją za rękę, ale po chwili dziewczyna wyrwała ją z dłoni kolegi. - Podobasz mi się. Jesteś inna niż w szkole. 
Kr: Hej Kathy. Ten chłopak cię nie pokoi? - spytał Kris, który szybkim krokiem podszedł do nich.
K: Można tak powiedzieć.
Kr: Zostaw ją w spokoju - zwrócił się do Jima. 
J.McP: Spokojnie stary. Zostawię ją, ale tylko dzisiaj - Jim McPayne chyba spostrzegł mięśnie Krisa i darował sobie sprzeczki z nim, ale dodał do Kathy - Widzę, że dzisiaj jesteś zajęta. - Dziewczyna nic nie odpowiedziała i po chwili, gdy Jim odszedł, poczuła, że znajduje się w ramionach Krisa, który ją przytula. 
K: Dzięki.
Kr: Wszystko w porządku? - spytał z troską, patrząc w jej oczy.
K: Tak. Dziękuję. To co idziemy na spacer? - otrząsnęła się i poczuła, że złość już jej przechodzi. 
Kr: Jasne - powiedział i przepuścił ją przed sobą, by pierwsza zeszła na plaże. 
K: Tylko może nie w tą stronę - zaśmiała się.
Kr: Czemu? Masz uprzedzenia do lewej strony?
K: Nie Tomek z Martą poszli w tamtą stronę. 
Kr: A to dupek. Ściągnął mój pomysł - zaśmiał się, a Kathy zaraz po jego słowach poszła w jego ślady. - To nie jest śmieszne - dodał z udawanym smutkiem.
K: Jest, bo on powiedział to samo. - Po tych słowach Kris bez żadnych protestów poszedł w kierunku, który wskazała Kathy. Przez dłuższą chwilę szli w milczeniu. 
K: Ładny widok. 
Kr: To prawda. Uwielbiam zachody słońca w dobrym towarzystwie. 
K: Ach - powiedziała z zawodem w głosie, bo liczyła, że jest kimś wyjątkowym dla Krisa, a okazuje się, że dla niego to norma. 
Kr: Hej hej - spojrzał na dziewczynę i zatrzymał się przed nią, żeby nie mogła pójść dalej. Kathy próbowała go wyminąć, ale zatrzymał ją umięśnioną ręką. - Co jest? - spytał, kładąc swoje dłonie na jej talii by nie mogła się dalej poruszać.
K: Nic - powiedziała ze smutkiem. Kris spojrzał prosto w jej oczy. 
Kr: Chodzi ci o tekst, że lubię zachody słońca w dobrym towarzystwie? - Kathy nic nie powiedziała tylko dyskretnie uniknęła jego wzroku. Prawą ręką delikatnie odwrócił jej głowę w swoją stronę, trzymając ją za podbródek. - Jesteś jedyną osobą, z którą podziwiam zachód słońca. Jesteś idealnym towarzystwem i jesteś dziewczyną, która jako pierwsza mi się spodobała - na te słowa Kathy poczuła, że się czerwieni. Dziewczyna spróbowała odwrócić głowę. 
Kr: Proszę nie odwracaj się - powiedział smutno.
K: No tak nie ma to jak strzelić buraka - powiedziała bardziej do siebie niż do Krisa.
Kr: Przecież uroczo wyglądasz jak się czerwienisz - powiedział z uśmiechem i Kathy spojrzała prosto w jego oczy. Była troszkę niższa od niego, więc z boku musiało to uroczo wyglądać. Chłopak który delikatnie obejmuje dziewczynę w talii, która zadziera głowę, by móc spojrzeć mu prosto w oczy. Kris pochylił się, prawą rękę przeniósł pod włosy Kathy by móc położyć jej dłoń przy policzku w okolicach ucha i delikatnie musnął jej wargi swoimi ustami. Pocałunek był krótki ale bardzo romantyczny. Kathy odsunęła się od niego.
Kr: Przepraszam - powiedział widząc reakcje dziewczyny. - Wiem, za szybko - powiedział i wściekły na siebie odwrócił się od dziewczyny. Kathy chwilę stała za jego plecami, zawstydzona swoim zachowaniem, ale po chwili otrząsnęła się i zaszła Krisa od przodu., Stała teraz z nim twarzą w twarz. Widziała jego smutek na twarzy. Podeszła bliżej i poczuła ciepło jego ciała. Momentalnie objęła go. Delikatnie, ale czule. 
Kr: Przepraszam nie chciałem być nachalny - powiedział prawie szeptem w jej włosy.
K: To ja przepraszam. To był najpiękniejszy pierwszy pocałunek - uśmiechnęła się w jego klatkę piersiową, a on czule pocałował ją w czubek głowy. 




12 komentarzy:

  1. Awww... Uroczo. *.* Nareszcie Kathy zaznała szczęścia. Mam nadzieje, że Jim tego nie popsuje. ^^ Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww rzygam tęczą na kilometr ups a może to po wczorajszym nadmiarze cukru i śpiewaniu i tańczeniu na cały głos podczas wracania do domu przez miasto. niee (chyba). Dobra rozdział super, duper zawalisty a teraz Sajonara idę oglądać Zero no Tsukaima ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Uh.. oby została dłużej na tych wakacjach .. Kathy i Kris są słodcy razem

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Kochane :-* i tak Jewelka nadmiar cukru + Ty i ja? Masakra na całe miasto :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co bieg A'la Perry spod siekiery do piosenki DNA był słodki i mega śmieszny i ta mina Piotrka

      Usuń
  5. Mina Piotrka - bezcenna :-) pierwszy raz widziałm go w stanie bliskim do załamania psychicznego :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mina Piotrka - bezcenna :-) pierwszy raz widziałm go w stanie bliskim do załamania psychicznego :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Awwww <333 Jacy oni są słodcy !!! Już sobie normalnie podwójny ślub wyobrażam !! ;D Pocałowali się jeeejj !!!! Ps: Jezu jak ja wam zazdroszczę takiego siostrzanego kontaktu :D Ja z moją siostrą się nie nawidzimy dosłownie :/ Świetnie napisane <3 Czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje jesteś Kochana <3 My czasem też mamy gorsze dni ale zazwyczaj świetnie się dogadujemy :-) w końcu Jewelka to jest taki Przygłup, że nawet Ty byś się z nią dogadała jakby była Twoją siostrą :-)

      Usuń
    2. Ej Małpa jedna. Ja przygłup spójrz na siebie. To nie ja biegnę przez miasto śpiewając DNA. Ups też to robiłam ;P Tak tak Fat Amy też się znalazła w naszym repertuarze ;D:D

      Usuń
  8. Nominuję cię do Versatile Blogger .Informacje na moim blogu. :)

    OdpowiedzUsuń